piątek, 2 maja 2008

Intro

Cześć,
Nie sądzę, aby udało mi się dzisiaj dużo napisać, bo dostęp do internetu mam fatalny. Na razie główkuję jak taki dostęp zdobyć, gdyż-ponieważ jest z tym niemały problem. Ten wpis powstał w kawiarnii w Deira City Center - najbliżej mojego hotelu położonym centrum handlowym.
Kilka faktów, zanim padnie mi bateria:



(widok z mojego balkonu w hotelu)
Formalnie ma trzy gwiazdki, ale to jedna z większych ściem jakie tu widziałem. Na oko oceniam go na 0,5/1 gwiazdkę. Jest ciekawą alegorią Dubaju - na zewnątrz wygląda nieźle, ale w środku Chińska produkcja. Mimo to (jak podejżałem na rachunku) kosztuje 100 USD za dobę. Skandal.
Podróż
Nie było źle. Pomijając standardowe opóźnienie z okęcia (miałem raptem 30 min w Zurychu żeby dobiec do samolotu).
Miasto
Napewno stworzę kolejne wątki na ten temat. Krótki komentarz:
Jest niesamowite. Prawdziwy Tygiel. Mieszkam w Deirze, najstarszej dzielnicy Dubaju i to widać. Jest pełna Ludzi z Indii, Pakistanu, Arabii, Afryki, Azjii. I nie jest tak strasznie gorąco jak się spodziewałem. Wyobraźcie sobie NAPRAWDĘ upalny dzień nad morzem, zaraz po ulewnym deszczu, gdy wychodzi niemiłosierne słońce. Tak tu właśnie jest.
Przepraszam za zbyt krótki wpis - bateria mi pada. Obiecuję nadrobić w ciągu następnych dni.
Na koniec kilka zdjęć:
Widuk na Deira południe wzdłuż Dubai Creek (widać biurowiec mojej pracy)