
Wreszcie się doczekalem! Do Dubaju zawitala wiosna!
Po tej krotkiej i ostrej zimie... Nie, zaraz. Po tym niekonczacym sie upalnym lecie... Jak to wiosna po lecie? Po tym okresie upalow, burz piaskowych i coraz bardziej goracego slonca nadeszla WIOSNA! Tajming miala swietny (niemal kalendarzowy), narobila sporo zamieszania i wlasnie sie skonczyla :-)

W ostatnim wpisie wykrakalem ten deszcz. Wszystko zapowiadalo sie noramlnie, ot 35 st. w cieniu i burza piaskowa. Wieczorem jak zwykle wybralem sie na internet do Malla (tak, ciagle nie mam - w zasadzie to dam wam znac jak juz bede mial) i skusilem sie nawet na mycie samochodu za 15 AED (reczne, dostepne na kazdym wiekszym parkingu), bo pogoda tak jakos wyraznie ucichla.
No i dostalo mi sie za swoje! Wyjezdajac z parkingu trafilem idealnie w spadajaca niebywala predkoscia sciane wody. Doslownie! Jak, za przeproszeniem, pieprzenelo w dach samochodu to przez chwile zastanawialem sie czy jednak nie wrocic na parking. Ale spryt Polaka zwyciezyl i pomyslalem, ze w taka pogode to nikt z tutejszych nie odwazy sie wyjechac na ulice, a ja zaprawiony w bojach warszawskich deszczowych ulic szybciutko przemkne sie do domu.
Nic bardziej mylnego. W miare spoko bylo zanim dojechalem do Sheikha. Potem zaczal padac grad. Pierwszy raz jechalem ta szesciopasmowa autostrada 40 km/h z twarza przy przedniej szybie. Nie dlatego, zeby widziec droge - tu bylo ok - ale po to, aby moc wyminac wszystkie samochody z wlaczonym przyciskiem niewidzialnosci (awaryjne) i jezdzacymi bez pomyslu od krawedzi do krawedzi drogi.
Zjawisko trwalo 10 minut i zakonczylo sie tak jak przyszlo. Nagle. Pozostawiajac po sobie zatopiony Dubaj.

Mowiac zatopiony wcale nie przesadzam. Kto by pomyslal, ze w miescie wybudowanym na pustyni nalezy budowac system odprowadzania wody z ulic! Przeciez tu nie pada!
Wszsytkimi ulicami plynely rwace rzeki. Tu i uwdzie tworzyly sie gigantyczne kaluze, nieprzejezdne dla zadnych samochodow poza terenowymi. Wiatr porozrzucal po calym miescie pacholki drogowe i tony smieci. Obraz byl apokaliptyczny!
I tak przez prawie caly tydzien. Zakonczylo sie wczoraj i jest cudownie! Temperatura spadla do ok 23 st, wiec parujaca wilgotnosc nie jest tak dokuczliwa. Co wiecej daje sie ciagle odczuc powiew chlodnej bryzy z nad morza, mimo coraz bardziej przejrzystego nieba.
Wspanialy, rzeski oddech przed zblizajacym sie okresem duszenia w piecyku z termoobiegiem!
UTOR-A
PEES
Hejka tam za morzem!
Przygotujcie sie w najblizszym czasie na naprawde ekscytujace relacje - niemal na zywo - ze zblizajacej sie wycieczki do Arabii Saudyjskiej i Bahrajnu! Lece w piatek, biore aparat i spedzam tam blisko 2 tygodnie, wiec bedzie co opowiadac!
Trzymcie sie cieplo, mam nadzieje ze juz sie zieleni a projekty pisanek (tak pracowicie tworzone w sekrecie przez caly rok) juz wyciagniete z szuflad!